stanąć na rozstaju...
są takie momenty, kiedy zadaję sobie głośno pytanie: którędy dalej?
sielski pejzaż, rozległe przestrzenie i delikatne odcienie szarości. Harmonia przejść tonalnych, ledwo wyczuwalna granica między niebem a ziemią...
kiedy jednak wracam do miasta - coś każe mi zacieśniać kard, szukać wyrywków rzeczywistości... syczy mi w głowie, każe wałęsać się po zakamarkach, nasłuchiwać tego pulsu miasta.
Zapach przejść podziemnych, kolejowych dworców, zasikanych podwórek...
2 komentarze:
Dodaję do linków na swoich blogach i będę wpadał. Pozdrawiam
Ale te pierwsze nie wymagały szpachelki przy demontażu ;)
Pozdrawiam
Prześlij komentarz