sobota zaczęła się wcześnie.
raniutko.
z Poznania razem z udzielającym mi gościny Marcinem (Janusem) autobaną popędziliśmy raniutko do Międzyrzecza.
po drodze, tuż na zjeździe z autostrady napatoczył się taki widok:

co było później - u Huberta (Dadanmafaka) lepiej nie pisać, bo na samo wspomnienie można popaść w depresję.
ta ciemnia...
te powiększenia...
ech.
tak, czy inaczej
wszystkim dziękuję na owocną sobotę :)