sobota zaczęła się wcześnie.
raniutko.
z Poznania razem z udzielającym mi gościny Marcinem (Janusem) autobaną popędziliśmy raniutko do Międzyrzecza.
po drodze, tuż na zjeździe z autostrady napatoczył się taki widok:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhviYdxovMVt8JNmqjgXIbjn4Qlv91kc86jmuklKWHzJQfjXH-XdN7h_0fGJiovm4sf2JTQg6Mk1AlKuD0Z2fylQVzBQDi-aqXk08OvKW_2cIlHDA8GWk2Ih3Tk9UhvXJ-2-fH-XLtkdN65/s400/001_Layer+1.jpg)
co było później - u Huberta (Dadanmafaka) lepiej nie pisać, bo na samo wspomnienie można popaść w depresję.
ta ciemnia...
te powiększenia...
ech.
tak, czy inaczej
wszystkim dziękuję na owocną sobotę :)