niedziela, 1 listopada 2009

ppf czyli Pierwsza Prawda Fotograficzna

e... wczoraj mnie oświeciło (nomen omen w ciemni!), że zdjęcie staje się fotografią dopiero po naświetleniu na papierze, oprawieniu i zapezentowaniu... w tym sensie - nie popełniłem chyba żadnej fotografii



i jeszcze - czym różni się odbitka od powiększenia? hmmm...
czy odbitka to stykówka, a powiększenie to powiększenie? czyż nie precyzyjnie byłoby gdyby taką terminologię przyjąć?



taka mnie naszła myśl, postulat taki - żeby CIEMNIA DLA KAŻDEGO!!! kto tylko potrzebuje.
no bo dlaczego na ten przykład takie boiska do piłki kopanej się buduje - a już ciemni nie?
toż prócz ciała mamy i duszę!
zatem - haso na najbliższe wybory samorządowe: Nie bądź Ciemny - Usiądź w Ciemni!



właśnie, właśnie! zanim zdjęcie stanie się fotografią - daleka droga. dostrzegam, ze z pozoru "takiego se" negatywu można wiele więcej wyciągnąć - jeśli się tylko go posłucha, da się mu mówić, jeśli tylko człowiek pochyli się nad maskownicą i zapyta: co chcesz mi opowiedzieć?
bredzę?
możliwe...
to wina popijania utrwalaczem.

4 komentarze:

Rosomak pisze...

a nie jest tak, że powiększenie i stykówka to odbitki? i w tym sensie podzbiory rozłączne zawierają się w zbiorze nadrzędnym.. chyba.

bolas pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
bolas pisze...

No zainspirowany Twą twórczością Panie już mam w domu powiększalnik, który tylko muszę zreaktywować i też zacznę słuchać negatywów :) Wspaniała robota !

Yoonson pisze...

najważniejsze to pozbyć sięuczucia płynacego czasu... zatracić się! choćby o kilka godzin nad jedną klatką... no bo gdzie to powiedziane, że szybko jest lepiej niż wolniej? że więcej lepiej niż mniej?
no, bo ile na boga można zrobić w życiu dobrych zdjęć? dwa, trzy? nie więcej...