na oślep uciekam
czterdzieści dni
śledząc
we wstecznym lusterku
splatanie nieszczęścia
z przeznaczeniem
boję się snów
dlatego co
wieczór
obsesyjnie prostuję
prześcieradło
dokładnie
namiętnie i długo
aż
skończy się noc
jednym
mroźnym oddechem
morduję przeszłość
z zimą
w krwiobiegu
marżę o słodkim
smaku zagłady
1 komentarz:
to ładne
Prześlij komentarz