poniedziałek, 27 kwietnia 2009

***

trzymam cię w świątecznym
pudełku
na zimowe
buty

atom
po
atomie

każdego dnia
ostrożnie
sprawdzam zawartość

każdy pyłek
na
włosach

nie wyciekniesz
mi
przez palce

każdego dnia
ze szczerym
uśmiechem
z przypadkową
łzą
zaciskam
żałobną wstęgę
mocno dociskając
wieko

piątek, 24 kwietnia 2009

Kirkut w Karczewie



zaczarowało mnie to miejsce
będę tam wracał
pierwszy rekonesans (stykówki właśnie z niego) odbył się w blady, deszczowy dzień.
w cieniach całkiem znośnie, ale za to światła do kitu.
poprawiłem w słoneczny dzień, pod koniec światła - lepiej.
ale jezcze wybieram się tam w dzień z obokami na niebie...

czwartek, 23 kwietnia 2009

wielki format - walka nierówna


ale ja to opanuję... jakem uparty osioł!

spokój


cmentarze kołyszą mnie do snu

szum płynącego czasu

zapach kości


środa, 22 kwietnia 2009

odpowiedzi

noce spędzone w samochodzie...
bez celu
zaglądam w okna uśpionych domów
szukam
czające się w mroku nocy odpowiedzi
szepty pytań o brzasku
promień słońca, który zastajesz wpolu młodego zboża...
pogubiłem się
co powinienem
czego nie
chciałbym zasnąć
nie budzić się, nie czuć, niewidzieć...






odpowiedzi?
niema ich...
nigdy nie było
po co szukać?

niedziela, 19 kwietnia 2009

Wephota NP27



od jakiegoś czasu zmagam się z LF.
kupiłem do nauki paczkę szitek 9x12 Wephota NP27 - i za cholerę nie mogłem dojść jak to cholerstwo naświetlać, jak wołać...
po wielu próbach (zazwyczaj kompletnie nieudanych) - w końcu mogę powiedzieć, że opanowałem ten negatyw w stopniu poprawnym.
Staszek Szwedowski szucił sugestię, że problemem może tu być to, że nominalna czułoś tego negatywu nie koniecznie musi wynosić 27*. dlatego naślietliłem próbnie na 24* i okazało się, że to jest to!!! pozostało jeszcze tylko dobranie czasu wołania, intenstwności mieszania, no i samego wywoływacza i jego stężenia. wybór padł na Fomadon R09 New - bo przypadkiem mam duży zapas i trzeba go wyjechać zanim straci termin ważności. po kilku testach wyszło na to, że w stężeniu 1+50, w temterarurze 20*C, w czasie 14 minut, z mieszaniem przez pierwszą minutę i po 10 sekund na początku każdej następnej - negatyw całkiem znośnie da się później kopiować na papierze, wydobywając sporą ilość szczegółów....
o!

piątek, 17 kwietnia 2009

***

zbyt późno zabrałaś
mi spokój
za ciasno
oplotły
nogi
korzenie
przyzwyczajeń

szczerbię kolejne ostrza
próbując
wyzwolenia

tkwię...
jednak...

i krzyk mój tylko
dostaniesz
ja
zostanę tu
z nogami
ciasno zasznurowanymi

zbyt póżno zabrałaś
mi spokój
zbyt późno
...

poniedziałek, 13 kwietnia 2009

parapetówa

jeszcze jest kilka prowizorek, ale wołać się juz da...

remont ciemni cd

krok dwudziesty drugi:

montaż blatu roboczego, montaż zwleu i baterii



nie obyło się oczywiście bez wpadek i pomyłek, ale na szczęście blat, zlew i kran trzymają się stabilnie.


krok dwudziesty trzeci:

zaciemnienie okna.
z zakupionych w Praktikerze profili aluminiowych, kawałka sklejki, kilku metrów czarnej aksamitki do światłoszczelności, kleju montazowego - zbudowałem coś takiego:




zalezało mi na tym, bo nadal okno spełniało swoją normalną funkcje, czyli kiedy potrzeba odsłaniam płytę i mam dzienne światło i powietrze.


krok dwudziesty czwarty:


detale.
pozostało jedynie kilka detali takich jak montaz kratki wentylacyjnej i ustawienie "mebli" i sprzętu.





krok dwudziesty piąty:

paratetówka

niedziela, 5 kwietnia 2009

remont ciemni cd

krok piętnasty:

tynk na suficie. po przyklejeniu płyt styropianowych na sufit - przyszła kolej na zaciągnięcie tej powierzchni warstwą tynku gipsowego. w pierwszej kolejności przykleiłem siatkę podtynkową za pomocą gotowej zaprawy tynkarskiej GoldBand.
koniec końców z powodu pułapki perfekcjonizu w jaką wpadłem przy suficie - kładłem kolejne warstwy Cekolu i zacierałem, kładłem i zacierałem - aż w konsekwencji na suficie znalazły się dwie warstwy GoldBanda i cztery Celoku.
Ten krok był chyba najgorszy. Powoli traciłem już siły - zwłaszcza te psychiczne.


Krok szesnasty:

nowa wylewka na podłodze. stara wylewka nie dość, że nierówno i z dziurami - to jeszcze z taką ilością kamieni, że nic z tego nie będzie...
przy pomocy pozomnicy przykleiłem zaprawą cementową pięć specjalnych, metalowych listw, po których później będę "ściągał" nową wylewkę.
kupiłem kilkanaście worków wylewki cementowej. rozrabiając ją w dużym wiaderku - kawałek po kawałku zalałem całość na nowo.
Kiedy po kilku godzinach nowa podłoga lekko wystygła i stwardniała - wyszliwowałem ją kostką brukową i wylałem na nią minimalną warstewkę zaprawy klejowej - takiej do przyklejania płytek ceramicznych - podłoga stała się zdecydowanie gładsza i równiejsza.


Krok siedemnasty:

malowanie ścian i sufitu.
całość została w pierwszej kolejności pomalowana białą akrylową farbą podkładową, później na wybrany kolor.
kolor - w pierwszym odruchu zdecydowałem, że kolor będzie czarny mat - ale koniec końców stanęło na nie za ciemnym szarym. i choć nie wierzę w jednowarstwowe farby - to po połorzeniu jednej warstwy kolorowej emulsji ściany i sufit wyglądały na tyle dobrze, że powstrzymałem się od kładzenia kolejnych warstw farby.






krok osiemnasty:

malowanie podłogi
podłoga została najpierw dobrze zagruntowana. po wyschnięciu grunty - pomalowałem ją trzema warstwami specjalnej farby na posadzki betonowe - oczywiście w kolorze szarym.


krok dziewiętnasty:
montaż kontaktów elektrycznych. to dla mnie nie lada wyzwanie - bo cholernie boję się prądu elektrycznego - ale udało się, nie zabiło mnie - i nawet w gniazdkach jest prąd!


krok dwudziesty:

montaż listw przypodłogowych.
za pomocą mocnego kleju montażowego - przykleiłem szare listwy na łączeniu podłogi i ścian - wyszło całkiem gracko.


krok dwudziesty pierwszy:
montaż konstrukcji na której zostanie umieszczony mokry blat roboczy.
z zakupionych za ciężkie pieniądze kantówek, przy pomocy poziomnicy:


a nawet dwóch - zmontowałem coś takiego (legnie na tym blat roboczy, w którym zamontowany będzie zlew)


cdn